jam jest pan bóg twój który cię wywiódł
Przykazania te rozpoczynają słowa: Jam jest Pan Bóg twój, który Cię wywiódł z ziemi egipskiej z domu niewoli. Skierowane są one do narodu izraelskiego będącego wcześnie w niewolnictwie Egipcjan. Pierwsze przykazanie w dekalogu dotyczy zakazuje czczenia innych bożków oprócz Jahwe.
Jam jest Pan, Bóg twój, którym cię wywiódł z ziemi Egipskiej, z domu niewoli. bo się będzie mścił Pan nad tym, który imię jego na daremno bierze
20. 1 Wtedy mówił Bóg wszystkie te słowa: 2 «Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. 3 Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! 4 Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią
Dekalog: Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wywiódł z Ziemi egipskiej z domu niewoli Ustaw w kolejności autor: Joannaalankiewicz Dekalog Świętego Franciszka.
Bóg na pierwszym miejscu, a wszystko inne tylko ze względu na Niego, trzeba przede wszystkim umieć na pamięć Przykazania Boże i odmawiać je wystarczająco często w rodzinie, a przynajmniej indywidualnie. Jam jest Pan, Bóg Twój, który Cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną.
negara di sebelah timur madagaskar tts 111. Szczęść Boże! Moi Drodzy, wszystko, co dobre – jak mówią – szybko się kończy. I właśnie dzisiaj kończy się nasz pobyt w Szklarskiej Porębie. Wyjeżdżamy wczesnym popołudniem. Ja co prawda zamierzam tu za tydzień przyjechać z Rodziną – w tym także z Księdzem Markiem, przyjeżdżającym już niedługo na urlop do Polski – ale każda Ekipa tworzy swoją własną atmosferę i każdy pobyt zaznacza się w inny sposób w historii tego Domu, do którego od lat przybywamy. Serdecznie dziękuję naszym Gospodarzom za gościnę, wszystkim Uczestnikom za tworzenie tej dobrej atmosfery, a Wam – za duchową łączność. Gaudium et spes! Ks. Jacek Piątek 16 Tygodnia zwykłego, rok I, Wspomnienie Św. Kingi, Dziewicy, do czytań: Wj 19,17;20,1–17; Mt 13,18–23 CZYTANIE Z KSIĘGI WYJŚCIA: Mojżesz wyprowadził lud z obozu naprzeciw Boga i ustawił u stóp góry. Wtedy mówił Bóg wszystkie te słowa: „Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie. Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią. Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i strzegą moich przykazań. Nie będziesz wzywał imienia Pana Boga twego do czczych rzeczy, gdyż Pan nie pozostawi bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do czczych rzeczy. Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić. Sześć dni będziesz pracować i wykonywać wszystkie twe zajęcia. Dzień zaś siódmy jest szabatem ku czci twego Pana Boga. Nie możesz przeto w dniu tym wykonywać żadnej pracy ani ty sam, ani syn twój, ani twoja córka, ani twój niewolnik, ani twoja niewolnica, ani twoje bydło, ani cudzoziemiec, który mieszka pośród twych bram. Bo w sześciu dniach uczynił Pan niebo, ziemię, morze oraz wszystko, co jest w nich, w siódmym zaś dniu odpoczął. Dlatego pobłogosławił Pan dzień szabatu i uznał go za święty. Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemi, którą twój Pan Bóg da tobie. Nie będziesz zabijał. Nie będziesz cudzołożył. Nie będziesz kradł. Nie będziesz mówił przeciw bliźniemu twemu kłamstwa jako świadek. Nie będziesz pożądał domu bliźniego twego. Nie będziesz pożądał żony bliźniego twego ani jego niewolnika, ani jego niewolnicy, ani jego wołu, ani jego osła, ani żadnej rzeczy, która należy do bliźniego twego”. SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA: Jezus powiedział do swoich uczniów: „Posłuchajcie, co znaczy przypowieść o siewcy. Do każdego, kto słucha słowa o królestwie, a nie rozumie go, przychodzi Zły i porywa to, co zasiane jest w jego sercu. Takiego człowieka oznacza ziarno posiane na drodze. Posiane na miejsca skaliste oznacza tego, kto słucha słowa i natychmiast z radością je przyjmuje; ale nie ma w sobie korzenia, lecz jest niestały. Gdy przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamuje. Posiane między ciernie oznacza tego, kto słucha słowa, lecz troski doczesne i ułuda bogactwa zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne. Posiane w końcu na ziemię żyzną oznacza tego, kto słucha słowa i rozumie je. On też wydaje plon: jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, inny trzydziestokrotny”. Treść pierwszego dzisiejszego czytania to najbardziej podstawowy i zasadniczy kodeks moralny, jakim posługiwała się kiedykolwiek ludzkość. Dziesięć Przykazań Bożych to drogowskaz nie tylko dla tych, którzy wierzą w Boga i uznają Jego władzę nad światem, ale w ogóle dla tych wszystkich, dla których coś znaczy ludzka godność i uczciwość, prawda i miłość… Kodeks ten zawiera bowiem w sobie zasady, którymi powinien kierować się każdy człowiek – jako człowiek! Wiemy jednak, że przestrzeganie owych przepisów napotykało na trudności zarówno wtedy, kiedy Bóg ogłosił je swemu ludowi – jak i dzisiaj. A ostatnio – trudności te są jakby coraz większe… Widzimy – niestety – że dzisiaj ludzie coraz częściej odchodzą właśnie od tych najbardziej podstawowych i oczywistych zasad moralnych. Czyżby trzeba było podjąć dzieło wyjaśnienia ich od nowa? Słyszymy dzisiaj, we fragmencie z Księgi Wyjścia, że niektóre przykazania zostały omówione szerzej i dokładniej. Pozostałe natomiast – tylko wyliczono. Wydaje się jednak, że my dzisiaj musimy sobie wszystko raz jeszcze od nowa uświadomić i przypomnieć, raz jeszcze – w sposób absolutnie podstawowy i nie budzący żadnych wątpliwości; w sposób wolny od jakichkolwiek niedopowiedzeń – od podstaw wytłumaczyć. Bo sprawy, które dla wszystkich do tej pory były oczywiste, dzisiaj dla wielu nie są oczywiste. Dlatego tak, jak Jezus cierpliwie tłumaczył dziś swoim Apostołom znaczenie przypowieści, którą chwilę wcześniej opowiedział, tak trzeba, abyśmy sięgali coraz częściej czy to do Katechizmu Kościoła Katolickiego, czy do różnych dobrych artykułów lub komentarzy, czy też sami podejmowali rozmowy na ten temat, aby naprawdę dogłębnie raz jeszcze uświadomić sobie, o co chodzi w poszczególnych przykazaniach. Z pewnością, pomocą do tego typu refleksji będzie rachunek sumienia, czyniony solidnie przed każdą Spowiedzią. Jeżeli posłużymy się przy tym pytaniami, zapisanymi w książeczce do nabożeństwa, to łatwo dostrzeżemy, iż są one ułożone właśnie według Dekalogu. Przy czym jest to zawsze takie głębsze ujęcie, nie polegające tylko na odniesieniu do przykazania w jego podstawowym brzmieniu, ale do przesłania, jakie każde z przykazań w sobie zawiera. Stąd też tak ważnym jest, aby zawsze taki dokładny rachunek sumienia czynić. I żeby w osobistej refleksji odkrywać, czego Bóg uczy, co nakazuje, a czego zabrania w poszczególnych przykazaniach. Bo przecież – odmawiając pacierz – praktycznie codziennie powtarzamy cały Dekalog. Czy jednak zawsze myślimy nad tym, co mówimy? Czy nie jest to tylko bezwiedne powtarzanie słów – jak niektórzy określają: „suchych formułek” – podczas gdy są to podstawowe zasady naszego nie tylko chrześcijańskiego, ale i ludzkiego życia?… Czy Dziesięć Przykazań nie staje się w ten sposób ziarnem, które pada na ziemię skalistą? Pięknym przykładem życia według Dekalogu i wprowadzania go w realia codzienności jest postawa Patronki dnia dzisiejszego, Świętej Kingi. Urodziła się ona w roku 1234 jako córka króla węgierskiego Beli IV. Była siostrą Świętej Małgorzaty Węgierskiej i Błogosławionej Jolanty. Została żoną Bolesława Wstydliwego, z którym współdzieliła dole i niedole długiego i trudnego panowania, będąc prawdziwą matką biednych i wszystkich strapionych. Po śmierci męża wstąpiła do ufundowanego przez siebie klasztoru klarysek w Starym Sączu, łącząc z duchem surowej pokuty wewnętrzną franciszkańską radość z cierpień i trudności życiowych. Zmarła w Starym Sączu 24 lipca 1292 roku. Kult jej rozpoczął się zaraz po śmierci. Beatyfikacja nastąpiła jednak dopiero 10 czerwca 1690 roku. A chociaż dekrety, wydane przez Papieża Urbana VIII, zalecały w sprawach beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych jak najdalej posuniętą ostrożność i surowość, to jednak kult świątobliwej Księżnej ciągle się rozwijał. Sam fakt porzucenia przez nią świata i jego rozkoszy, oraz fakt wstąpienia do najsurowszego zakonu żeńskiego był dowodem heroicznej świętości Kingi. Pamięć dzieł miłosierdzia chrześcijańskiego, jak również instytucji pobożnych, których była fundatorką, były bodźcem tegoż kultu. Kinga była powszechnie czczona przez okoliczny lud jako jego szczególna Patronka. Do jej grobu napływali nieustannie pielgrzymi. Dlatego w 1999 roku Papież Jan Paweł II ogłosił ją Świętą. Jej życie jest potwierdzeniem tego, że przykazania Dekalogu nie są jedynie formułą do powtarzania lub zapisem na papierze. W jej życiu Dekalog stał się ziarnem, które wsiane w żyzną glebę jej serca, przyniosło plon stokrotny… W tym kontekście zastanówmy się: – Na ile uważnie i świadomie wypowiadam Dziesięć Przykazań Bożych? – Czy według Dekalogu przeprowadzam rachunek sumienia przed każdą Spowiedzią? – Czy poprzez refleksję, lekturę i rozmowę staram się coraz bardziej rozumieć znaczenie poszczególnych przykazań? Posiane w końcu na ziemię żyzną oznacza tego, kto słucha słowa i rozumie je. On też wydaje plon: jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, inny trzydziestokrotny…
ZNAK KRZYŻA ŚWIĘTEGO W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen. MODLITWA PAŃSKA Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się Imię Twoje, przyjdź Królestwo Twoje, bądź wola Twoja, jako w niebie tak i na ziemi. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj. I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. I nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego. Amen. POZDROWIENIE ANIELSKIE Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą, Błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota Twojego Jezus. Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen. SKŁAD APOSTOLSKI Wierzę w Boga Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi i w Jezusa Chrystusa, Syna Jego jedynego, Pana naszego, który się począł z Ducha Świętego; narodził się z Maryi Panny, umęczon pod Ponckim Piłatem, ukrzyżowan, umarł i pogrzebion; zstąpił do piekieł; trzeciego dnia zmartwychwstał; wstąpił na niebiosa; siedzi po prawicy Boga Ojca Wszechmogącego; stamtąd przyjdzie sądzić żywych i umarłych. Wierzę w Ducha Świętego, święty Kościół powszechny, Świętych obcowanie, grzechów odpuszczenie, ciała zmartwychwstanie, żywot wieczny. Amen. DZIESIĘĆ PRZYKAZAŃ BOŻYCH Jam jest Pan, Bóg Twój, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną. Nie będziesz brał imienia Pana, Boga swego, nadaremnie. Pamiętaj, abyś dzień święty święcił. Czcij ojca swego i matkę swoją. Nie zabijaj. Nie cudzołóż. Nie kradnij. Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu. Nie pożądaj żony bliźniego swego. Ani żadnej rzeczy, która jego jest. PRZYKAZANIE MIŁOŚCI Będziesz miłował Pana, Boga twego z całego serca swego, z całej duszy swojej i ze wszystkich myśli swoich, a bliźniego swego, jak siebie samego. MODLITWA DO ANIOŁA STRÓŻA Aniele Boży, Stróżu mój, Ty zawsze przy mnie stój. Rano, wieczór, we dnie, w nocy, bądź mi zawsze ku pomocy. Strzeż duszy, ciała mego, doprowadź mnie do żywota wiecznego. Amen.
"Dziesięć słów" (1) Jam jest Pan, Bóg twój Daniel Kaleta Dyskusja na temat cyklu "Dziesięć słów" - kliknij tutaj "Jam jest Pan, Bóg twój, którym cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli." - 2 Mojż. 20:2 Słowa, które wprowadzają tekst dziesięciu przykazań, zarówno w zapisie 2 Mojż. 20:2-17, jak i 5 Mojż. 5:6-21, traktowane są często przez wierzących jako wstęp do przykazań. Zacytowany zapis wersetu tytułowego nie zawiera bowiem żadnego nakazu ani zakazu. Pan Bóg przedstawia się tutaj człowiekowi wierzącemu, ale pozornie nie wynika z tego sformułowania żaden bezpośredni wniosek odnośnie tego, co należałoby robić albo czego nie robić, aby wypełnić to przykazanie. Mimo to Żydzi uważają, że stwierdzenie to jest przykazaniem. Być może określenie "Dziesięć Słów" (2 Mojż. 34:28; 5 Mojż. 4:13) niekoniecznie musi oznaczać dziesięć nakazów lub zakazów. Ile jest przykazań Gdy dokładnie policzy się nakazy i zakazy występujące w sformułowaniach dziesięciu przykazań w obu relacjach Mojżesza, to okaże się, że jest ich znacznie więcej niż dziesięć. Poniżej wyliczamy wszystkie czasowniki oznaczające jakieś polecenie występujące w obu zapisach przykazań. 1. nie miej (bogów), 2 Mojż. 20:3, 5 Mojż. 5:7 2. nie czyń (obrazu), 2 Mojż. 20:4, 5 Mojż. 5:8 3. nie kłaniaj się (bogom), 2 Mojż. 20:5, 5 Mojż. 5:9 4. nie służ (bogom), 2 Mojż. 20:5, 5 Mojż. 5:9 5. nie bierz (imienia Bożego nadaremno), 2 Mojż. 20:7, 5 Mojż. 5:11 6. pamiętaj (o dniu Szabbatu), 2 Mojż. 20:8 7. przestrzegaj (dnia Szabbatu), 5 Mojż 5:12 8. ... aby święcić (dzień Szabbatu), 2 Mojż. 20:8, 5 Mojż. 5:12 9. pracuj (przez sześć dni), 2 Mojż. 20:9, 5 Mojż. 5:13 10. wykonaj (wszystkie zajęcia), 2 Mojż. 20:9, 5 Mojż. 5:13 11. nie wykonuj (pracy w Szabbat), 2 Mojż. 20:10, 5 Mojż. 5:14 12. ... aby wypocząć (ty i twoi słudzy), 5 Mojż. 5:14 13. pamiętaj (że byłeś niewolnikiem), 5 Mojż. 5:15 14. ... abyś obchodził (Szabbat), 5 Mojż. 5:15 15. czcij (ojca i matkę), 2 Mojż. 20:12, 5 Mojż. 5:16 16. nie zabijaj, 2 Mojż. 20:13, 5 Mojż. 5:17 17. nie cudzołóż, 2 Mojż. 20:14, 5 Mojż. 5:18 18. nie kradnij, 2 Mojż. 20:15, 5 Mojż. 5:19 19. nie wypowiadaj (fałszywego świadectwa), 2 Mojż. 20:16, 5 Mojż. 5:20 20. nie pożądaj (domu bliźniego), 2 Mojż. 20:17 21. nie pragnij (domu i innej własności bliźniego), 5 Mojż. 5:21 22. nie pożądaj (żony bliźniego) 2 Mojż. 20:17 Gdyby rozłożyć owe 22 polecenia na dziesięć przykazań w tradycyjnym podziale Flawiusza, uznawanym przez większość protestantów, to rozkład ten wyglądałby następująco: na 1. przykazanie - 1 polecenie na 2. przykazanie - 3 polecenia na 3. przykazanie - 1 polecenie na 4. przykazanie - 9 poleceń na 5. przykazanie - 1 polecenie na 6. przykazanie - 1 polecenie na 7. przykazanie - 1 polecenie na 8. przykazanie - 1 polecenie na 9. przykazanie - 1 polecenie na 10. przykazanie - 3 polecenia Widać z tego, że nie da się określić liczby przykazań na podstawie czasowników oznaczających konkretne polecenie, gdyż czasowników takich można wyróżnić w zapisach przykazań 22, a przykazań jest dziesięć. Niektóre z poleceń są co prawda podobne, ale po dokładniejszym zastanowieniu się przyznamy, że każdy z nich wnosi coś nowego do zrozumienia Bożych przykazań. Święcenie Szabbatu oznacza coś innego niż pamiętanie o Szabbacie czy obchodzenie go. Również pragnienie czegoś da się odróżnić od pożądania. Owe 22 polecenia można z łatwością pogrupować tematycznie i dlatego nie mamy wątpliwości, w jaki sposób należy powiązać ze sobą wszystkie czasowniki odnoszące się do Szabbatu, czy też jak połączyć trzy różne określenia pożądliwości w jedno przykazanie: "nie pożądaj" (Rzym. 13:9). Sześć przykazań określonych jest tylko jednym zakazem lub nakazem i wydzielenie ich jako oddzielnych "słów" również nie sprawia żadnego kłopotu. Jedyną istotną trudność związaną z podziałem przykazań stanowi wyróżnienie z zapisu 2 Mojż. 20:2-6 oraz 5 Mojż. 5:6-10 pierwszego i drugiego przykazania. I tutaj również nie mamy wątpliwości, że owe pięć wersetów zawiera zapis dwóch pierwszych przykazań. Problematyczny jest jedynie punkt podziału tego zapisu na pierwsze i drugie przykazanie. W naszym przekonaniu są tylko dwie możliwości, które można poważnie brać pod uwagę. Wychodząc z założenia, że przykazanie musi zawierać jakieś polecenie, należałoby się przychylić do podziału Flawiusza i uznać, że pierwsze przykazanie mówi o tym, by nie mieć "innych bogów", a drugie o tym, by nie czynić sobie ich podobieństw. I taka byłaby pierwsza propozycja podziału tego zapisu na dwa przykazania. Uwzględniając jednak ciągłość gramatyczną tekstu można próbować uzasadnić podział, jaki tradycyjnie stosowany jest w judaizmie, gdzie pierwsze przykazanie ogranicza się do przedstawienia się Pana Boga, a drugie łączy w jedno zakaz posiadania innych bogów, czynienia ich podobieństw, oddawania im czci i służenia im. Punkt podziału pierwszego i drugiego przykazania Przytaczając zapis 2 Mojż. 20:3-5 wyróżnimy słowa, które naszym zdaniem świadczą o gramatycznej ciągłości tego zapisu: "Nie będziesz miał bogów innych [w liczbie mnogiej] przede mną. Nie czyń sobie obrazu rytego [liczba pojednyncza], ani żadnego podobieństwa [liczba pojedyncza] rzeczy tych, które są na niebie wzgórę, i które na ziemi nisko, i które są w wodach pod ziemią. Nie będziesz się im [liczba mnoga] kłaniał, ani im będziesz służył." Biorąc pod uwagę liczbę mnogą zaimka "im" należy go raczej odnieść od "innych bogów" z wersetu 3, a nie "obrazu rytego" czy "podobieństwa" z wersetu 4, które to rzeczowniki występują w liczbie pojedynczej. Na tej podstawie należy raczej uznać, że zapis wersetów 3-5 stanowi jeden ciągły przepis, mówiący o nie uznawaniu innych bogów, o nie czynieniu ich podobieństw, o nie oddawaniu im czci i o nie służeniu im. W takim razie za pierwsze przykazanie należy uznać zapis wersetu 2: "Jam jest Pan Bóg twój, którym cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli." Komentatorzy żydowscy przykładają również wielką wagę do tego, by w określeniu "elohim" (bogowie) z wersetu 3 nie dopatrywać się innych pozaziemskich, duchowych istot, gdyż mogłoby to oznaczać, że Pan Bóg dając przykazania "zadekretował" jakby istnienie innych bogów oprócz Niego samego. Pod pojęciem "bogowie" upatrują oni raczej znaczenia "bożków", figurek, które mogłyby zostać ustawione przed obliczem jedynego Pana Boga. I to jest jeszcze jeden powód, by oddzielić stwierdzenie wersetu 2, które również zawiera słowo "Elohim" (w formie "Elohej-kha" - "Bóg twój") odnoszące się do potęgi Samego Boga. Niezależnie jednak od tego, jak podzielimy początek tekstu dziesięciu przykazań między dwa pierwsze przykazania, w niczym nie zmienia to moralnej treści tego zapisu. Słowo Boże, czy w pierwszym, czy w drugim przykazaniu, pozostaje tak samo ważne i prawdziwe, tak czy inaczej zawiera niezmienną prawdę pozwalającą sięgnąć po Boże błogosławieństwo i życie. Jam jest Jod-He-Waw-He, Bóg twój W stwierdzeniu prologu można wyróżnić dwie części. Pierwsza z nich, zacytowana powyżej, nie tylko określa imię Boga Izraela, które staje się później pieczęcią i podpisem Bożym, uwierzytelniającym wiele sformułowań prawnych (zob. szczególnie 3 Mojż. 18, 19, 21 rozdział), ale także nakazuje wiedzieć, że Ten, który przedstawia się tym imieniem, jest Bogiem, i że jest Bogiem każdego, kto słucha tych słów. Można by pomyśleć, że druga część prologu: "którym cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli" ogranicza krąg ludzi, których Bogiem jest Pan, tylko do Izraela literalnie opuszczającego wtedy Egipt. Jednak w obu zapisach dziesięciu przykazań ani razu nie pojawia się imię Izrael ani też żadne inne imię związane z pochodzeniem tego narodu. Być może więc sformułowanie prologu, adresowane bezpośrednio w drugiej osobie liczby pojedynczej do każdego czytelnika i słuchacza tego miejsca, stanowi wymowny wyraz uniwersalności przesłania dziesięciu przykazań. Pan Bóg nie był wcześniej znany pod imieniem Jod-He-Waw-He: "Objawiłem się Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi jako El-Szaddaj, ale mojego imienia Jod-He-Waw-He nie dałem im poznać" - 2 Mojż. 6:3. W Biblii występują liczne zapisy imienia Bożego, również w czasach przed Mojżeszem. Ponieważ jednak te wcześniejsze historie przekazywane były najpierw ustnie, a następnie dopiero spisane w czasach, kiedy imię Boże zostało już objawione, dlatego osoba zapisująca ustną tradycję, najprawdopodobniej sam Mojżesz, mogła określać Boga przy użyciu znanego już wtedy imienia. O znaczeniu imienia, którym Pan Bóg przedstawił się wierzącym w czasach Mojżesza napisano wiele książek i artykułów. Jednak nie ma chyba lepszego objaśnienia ponad to, którego udziela sama Biblia. Mówi ona o Bogu, że zawsze istniał i nigdy nie będzie miał końca. Tak więc słowo "Wiekuisty" najlepiej chyba oddaje sens imienia Bożego i zdaje się, że dobrze robią ci tłumacze, którzy tym właśnie słowem zastępują Imię Boże w swoich tłumaczeniach Biblii na języki narodowe. Oprócz znaczenia warto zwrócić uwagę na pewne proporcje liczbowe przekazane w tym imieniu. Składa się ono z czterech liter, tak jak cztery strony ma obóz i Przybytek Izraela na puszczy oraz jak cztery były zwierzęta dźwigające tron Boży w wizjach proroka Ezechiela i apostoła Jana. Również cztery człony ma omawiany prolog do dziesięciu przykazań: (1) Jam jest Pan, (2) Bóg Twój, (3) którym cię wywiódł z ziemi egipskiej, (4) z domu niewoli. Owa liczba cztery, identyfikowana czasami z czterema Bożymi przymiotami, ujawnia się także i w ten sposób w zapisie Bożego imienia. Liczba cztery oprócz tego, że kojarzy się z czterema stronami świata, a więc całością, stanowi w pewnym sensie także koniec zapisu liczbowego, gdyż suma liczb od jeden do cztery daje dziesięć i przenosi nas na początek kolejnego poziomu dziesiątkowego. Dlatego ostatnią liczbą w zapisie hebrajskim jest 400 (litera Taw). Składając wszystkie cztery liczby na poziomie setek: 100, 200, 300 i 400 osiągamy liczbę tysiąc, która ponownie oznaczana jest pierwszą literą alfabetu - Alef. Tak więc w liczbie cztery kryje się jednocześnie i początek, i koniec, tak jak początek i koniec wszechrzeczy kryją się w jedynym Bogu. Litery hebrajskie mają także wartości liczbowe. System hebrajskiego zapisu liczb przy użyciu 22 liter alfabetu jest tak konsekwentny, że wydaje się on być nieodłącznie związany z tym językiem od samego początku jego istnienia. W systemie tym literze Jod odpowiada liczbowa wartość 10, literze He - 5, a literze Waw - 6. Gdybyśmy zapisali imię Boże naszymi symbolami cyfrowymi, to wyglądałoby ono następująco: 10-5-6-5. Suma tych liczb wynosi 26. Interesujące jest, że Mojżesz żył w 26 pokoleniu od Adama. Dziesiątą generację wyznaczał Noe. Pięć pokoleń później żył Peleg, za którego czasów, po grzechu wieży Babel, podzielona została ziemia. Kolejne sześć pokoleń doprowadza do Jakuba, a w dwudziestej szóstej generacji od Adama, jak już powiedzieliśmy, rodzi się Mojżesz. Litera Waw jest jednocześnie spójnikiem o znaczeniu naszego "i". Uwzględniając to, można by imię Boże zapisać w następujący sposób: 10-5-i-5. Są to jakby dwie dziesiątki, z których druga przedstawiona jest jako dwie piątki "spięte" spójnikiem "i" (hebr. "Waw" znaczy "hak"). Owa zasada podziału jedności najdobitniej uwidacznia się w dziele stworzenia. Bóg uczynił niebo i ziemię, światło i ciemność, wody górne i dolne, ląd i morze, człowieka stworzył jako mężczyznę i kobietę, a w ogrodzie kazał człowiekowi wybierać między owocem dwóch rodzajów drzew. Cała seria sześciu dni stworzenia podzielona jest na dwie symetryczne części po trzy dni. Również w samych przykazaniach ukazany jest podział dziesięciu na dwie piątki przykazań dwóch tablic. Litera Alef - która jako liczba "jeden" i jako niema spółgłoska sama w sobie jest symbolem Boga - w swoim zapisie kryje również zasadę dwóch dziesiątek. Składa się bowiem z dwóch liter Jod, górnej i dolnej, "spiętych" literą Waw. Jod oznacza 10, a Waw jest spójnikiem łączącym te dwie dziesiątki. Tak zapisane 10-i-10 stanowi ciekawe symboliczne nawiązanie do zapisu Bożego imienia 10-5-i-5. Oprócz znaczenia imienia Bożego oraz jego graficznego zapisu, o wielkości i chwale tego imienia opowiada cała Biblia. Odbicie Bożego imienia znaleźć można w cudownym dziele przyrody, a także w naszym podobieństwie do Stwórcy, które, choć mocno zatarte dziedzictwem grzechu, da się odkryć i odczyścić tak, aby świeciło dawnym blaskiem swego pierwotnego piękna. Słudzy Boży będą mieli imię Boże zapisane na czołach: "A słudzy jego służyć mu będą, i patrzyć będą na oblicze jego, a imię jego na czołach ich będzie" - Obj. 22:3-4. Przyjęcie do serca radosnej wieści, że Jod-He-Waw-He, 10-5-6-5, jest naszym Bogiem, stanowi podstawowy element procesu wiary, który z czasem przy użyciu mocy ducha świętego doprowadzi do ujawnienia się podobieństwa Bożego również w zewnętrznych, widocznych dla wszystkich (na czole) przejawach życia poświęconego człowieka. Którym cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli Do czasów Mojżesza Pan Bóg przedstawiał się jako "Bóg Abrahama", a później "Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba". Pan stał się Bogiem Abrama wtedy, gdy ten opuścił swój dom, swoją rodzinę i swoją ziemię: "I rzekł Pan do Abrama: Wynijdź z ziemi twej, i od rodziny twojej, i z domu ojca twego, do ziemi, którąć pokażę" - 1 Mojż. 12:1. Izaak musiał opuścić swój dom tylko na krótko, a jego droga do Gerar nie była zbyt daleka, a mimo to właśnie wtedy objawił mu się Pan Bóg (1 Mojż. 26:1-5). Również Jakubowi Pan Bóg powtarza słowa przymierza Abrahamowego, gdy dziedzic obietnicy ucieka z domu ojca przed gniewem brata (1 Mojż. 28:10-15). Gdy Mojżesz udaje się do Egiptu, by oswobodzić swój naród, to naczelnym hasłem owej misji jest wyprowadzenie narodu na pustynię. Celem było owszem wejście do ziemi Kanaan, ale dla zawarcia przymierza z Bogiem istotniejsze było samo wyjście. Również w "czasach końca" Pan Bóg przedstawiony jest jako ten, który wyprowadza: "Przetoż oto dni idą, mówi Pan, że nie rzeką więcej: Jako żyje Pan, który wywiódł synów Izraelskich z ziemi egipskiej. Ale: Jako żyje Pan, który wywiódł synów Izraelskich z ziemi północnej, i ze wszystkich ziem, do których ich był wygnał, gdy ich zasię przywiodę do ziemi ich, którąm dał ojcom ich." - Jer. 16:14-15. Pana Boga nie można chwalić w Egipcie. Swoją świętość ukazuje On tylko tym, którzy gotowi są porzucić swój dotychczasowy stan. Tylko doskonały człowiek mógłby chwalić Boga w miejscu i w stanie, w którym się urodził. Jednak zasada wyjścia z Egiptu była tak ważna, że nawet doskonały człowiek, Jezus Chrystus musiał jako niemowlę udać się na jakiś czas do Egiptu po to, by i na Nim wypełniło się Boże prawo: "Który [Józef] wstawszy, wziął dzieciątko i matkę jego w nocy, i uszedł do Egiptu; I był tam aż do śmierci Herodowej, aby się wypełniło, co powiedziano od Pana przez proroka, mówiącego: Z Egiptum wezwał syna mego" - Mat. 2:14-15. Każdy syn Boży, nawet doskonały Jezus, musi opuścić Egipt zanim wejdzie w związek przymierza z Bogiem. Pan Jezus musiał udać się do Egiptu, aby go opuścić. Wszyscy Izraelici, którzy opuszczali Egipt za czasów Mojżesza, urodzili się w Egipcie, również sam Mojżesz. Podobnie jest z nami. My wszyscy, niedoskonali ludzie, rodzimy się w Egipcie - w państwie mocy zła, przemijającego porządku tego świata, który nie jest naszym domem. O ile prawdą jest to, że należymy do Pana, że Jemu służymy, to nie możemy pozostawać w egipskich zależnościach. Musimy udać się na pustynię, tam gdzie całkowicie zdani jesteśmy na pomoc Bożą, aby stanąć pod górą przymierza. Nasze wyjście z Egiptu i udanie się na pustynię jest symboliczne. Może tylko niektórzy z nas musieli w życiu opuścić swoje domy, swoją rodzinę, swoją ziemię, by służyć żywemu Bogu. Dla większości wierzących opuszczenie Egiptu i udanie się na pustynię, to proces duchowej przemiany: odwrócenia się od świata doczesnej materialności i całkowite powierzenie się Bożej opatrzności. Opuszczenie Egiptu, to także porzucenie własnego grzechu związanego z cielesnością. Część naszego doczesnego dziedzictwa zła zabierzemy ze sobą na pustynię. Tam będzie ono powoli umierało w powolnym procesie rozwoju i kształtowania nowego stworzenia. Jednak nasze związki ze światem mogą być tylko takie, jak opisał je w swej modlitwie Pan Jezus: "Ja dałem im słowo twoje, a świat ich znienawidził, ponieważ nie są ze świata, jak Ja nie jestem ze świata. Nie proszę, abyś ich wziął ze świata, lecz abyś ich zachował od złego." - Jan 17:14-15 (bw). Naukę Pana Jezusa poszerzył apostoł Paweł: "Napisałem wam w liście, abyście nie przestawali z wszetecznikami; Ale nie miałem na myśli wszeteczników tego świata albo chciwców czy grabieżców, czy bałwochwalców, bo inaczej musielibyście wyjść z tego świata. Lecz teraz napisałem wam, abyście nie przestawali z tym, który się mieni bratem, a jest wszetecznikiem lub chciwcem, lub bałwochwalcą, lub oszczercą, lub pijakiem, lub grabieżcą, żebyście z takim nawet nie jadali." - 1 Kor. 5:9-11 (nb) Tylko człowiek wolny może służyć Bogu. Grzech, zło, głupota uzależniają, upodobniają człowieka do bezwolnych i bezrozumnych zwierząt (2 Piotra 2:12), pozbawiają go jego przyrodzonej godności. Człowiek wolny to taki, który z Bożą pomocą umie określić przyczyny swego zniewolenia i pozwala Bogu, by oswobodził go z kajdan głupoty i zła. Człowiek zniewolony nie dysponuje godnością pozwalającą mu przyjąć Boże zaproszenie do przestrzegania Jego przykazań. Zniewolenie zasadniczo nigdy nie bywa dobrowolne, ale jest uzależniające. Oznacza to, że człowiek zniewolony tylko po części rozporządza swoją wolną wolą, a uwolnienie go wymaga pracy, której najczęściej nie jest w stanie sam ani podjąć, ani wykonać. W procesie tym, prowadzonym bez pomocy Prawdy i mocy ducha świętego, często okazuje się, że po jakimś czasie były "niewolnik" stwierdza, że lepiej mu było w stanie niewoli. Widać to w doświadczeniach Izraelitów w czasie wędrówki po pustyni, ale także we współczesnych przemianach społecznych, np. przy odzyskiwaniu suwerenności przez byłe kolonie czy choćby w najbardziej nam bliskim procesie odzyskiwania wolności przez ludzi zniewolonych w systemach komunizmu czy nazizmu. Czynnikiem oswabadzającym, który pozwala człowiekowi opuścić "dom niewoli", jest Prawda: "Poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi." - Jan 8:32. Zasada ta odnosi się do oswobodzenia ze wszelkiego rodzaju zniewoleń. Podstawowym problemem przy odzyskiwaniu wolności jest poznanie prawdy o sobie i swojej sytuacji. Już samo to bywa nader często zbyt wysokim progiem do pokonania w procesie wyzwolenia. Kolejna część prawdy, to wiedza o tym, jaką drogę należałoby przejść, aby odzyskać moc panowania nad swoją wolną wolą. Trzeba uczciwie przyznać, że nawet sam proces poznania takiej prawdy - nie mówiąc jeszcze o realnym wkroczeniu na drogę wolności - jest tak trudny i bolesny, że większość ludzi nigdy nie byłaby go w stanie przejść bez pomocy Jezusa. Wystarczy spojrzeć na ludzi z dawnych pegeerowskich osad. Otwarcie bram więzienia nie jest równoznaczne z opuszczeniem "domu niewoli". Pan, który przedstawia się w prologu do dziesięciu przykazań, jest jednak Bogiem, który umie zapewnić człowiekowi właściwe warunki do odzyskania pełnej wolności. Nie tylko otwiera On bramy więzienia, ale też objawia Prawdę dającą człowiekowi moc poznania swego grzechu i, co znacznie ważniejsze, moc rozpoznania nowego celu, nowego sensu życia, którym jest radosne i pełne pokoju współistnienie z bliźnimi oraz ze Stwórcą, zgodne z danymi przez Niego prawami. Mogłoby się wydawać, że wyzwolenie człowieka po to, by na nowo, tym razem już za jego zgodą, poddać go pod prawo Boże, nie ma sensu, jako że oznaczałoby to wyzwolenie go z jednej niewoli po to, by poddać go innej. Tak rozumiane wyzwolenie ma jednak głęboki sens. Prawdziwa wolność nie polega bowiem na braku wszelkich ograniczeń, ale na posiadaniu realnej możliwości ich przyjęcia lub odrzucenia. Alkoholik, który mówi, że w każdej chwili mógłby przestać pić, tak naprawdę nie wie, czy jest wolny, dopóki rzeczywiście nie przestanie pić. Człowiek, który choć raz nie powstrzymał się od czynienia czegoś, co uznaje za złe, nie wie, czy naprawdę rozporządza swoją wolną wolą. Jeśli nie zmusiliśmy się choćby raz do wykonania dobrego uczynku, który początkowo nie sprawiał nam żadnej przyjemności, to nie udowodniliśmy sobie, że naprawdę mamy moc władania swoim postępowaniem. Tak już jest, że uczynki złe mają wielką moc przyciągania i nie trzeba się do nich zmuszać, ale wykonane na ogół nie sprawiają już przyjemności. Odwrotnie bywa z dobrymi uczynkami. Często wydają się one być nieatrakcyjne i wymagające od nas zbyt wielkiego wysiłku. Gdy jednak zaczniemy czynić coś dobrego, to na ogół odczujemy wewnętrzną przyjemność i radość. Jednak dopóki do tego nie dojdzie, dopóki nie pokonamy samych siebie, dopóki nie powstrzymamy skłonności do zła i nie pokonamy oporu względem dobra, dopóki nie poczujemy gorzkiego smaku grzechu i trudnego piękna dobrych uczynków, dopóty nie potrafimy tak naprawdę powiedzieć, że jesteśmy wolni. Dlatego prawdziwa wolność, opuszczenie "domu niewoli", to dobrowolne powstrzymanie się od czynienia zła i świadome czynienie dobra. Tylko w taki sposób i z taką godnością można złożyć Bogu, który wyprowadził nas z domu niewoli, dobrowolną ofiarę wdzięczności, miłości i chwały. Pierwsze przykazanie jedności Zdaje się, że wobec tego, co powiedzieliśmy powyżej, bez trudności można by uznać, że to, co jedni nazywają prologiem, może być w rzeczywistości pierwszym przykazaniem i to ogromnie ważnym, zasługującym na wyróżnione miejsce, gdyż zobowiązuje ono wierzących do uznania jedyności Boga i jego wyłączności do naszych uczuć i woli. Zanim Bóg powie o tym, czego nie należy czcić i wielbić i czemu nie należy służyć, pokazuje nam siebie, który sam tylko godny jest tej chwały, by być nazwanym Bogiem. Bóg pokazuje nam wieczny wzór swego istnienia, byśmy nie wytwarzali obrazów "własnej produkcji". Tak już jest, że człowiek surowy widzi w Bogu przede wszystkim atrybut sprawiedliwości, człowiek grzeszny chętnie będzie poszukiwał w Bogu miłosierdzia, a człowiek stojący w obliczu śmierci będzie rozkoszował się wiecznością Jego istnienia. Wszystko to jest prawdą, ale tylko częściową. Objawiając człowiekowi swe imię, Bóg ukazuje nam siebie zawsze i dla wszystkich takiego samego, w którym nie ma cienia odmiany (Jak. 1:17), który nie jest zależny od kultury i języka. Boga nie da się nigdy do końca poznać, ale owo poszukiwanie niezmienności i doskonałej całości Jego istnienia obfitować będzie w dążeniu do jedności także w stosunkach z innymi wierzącymi. Wiara w podzielonego Boga skutkuje działaniem na rzecz podziału ludzi, wiary, chrztu i nadziei. I odwrotnie, niezachwiana wiara w jedyność i niepodzielność Boga objawionego pod imieniem Jod-He-Waw-He znajdzie niewątpliwie odbicie w uczynkach pokoju, w dążeniu do jedności wiary, nadziei i miłości między wszystkimi, którzy Mu służą. Jedyny Bóg wyprowadził naród izraelski z niewoli egipskiej i na górze Synaj objawił mu swoje prawo. Jednak Imię Boże zostało objawione nie tylko jednemu narodowi. Naród izraelski stanął pod górą przymierza w imieniu całej ludzkości, w imieniu wszystkich nas, którzy jesteśmy z daleka i z bliska. Jest to nasze wspólne dziedzictwo wiary, którego nikt nie ma prawa sobie przywłaszczać ani też nikt nie powinien uważać, że odnosi się ono do jednego narodu i nie dotyczy wszystkich innych wierzących. Również i w tym sensie pierwsze przykazanie zobowiązuje nas do pielęgnowania jedności między wszystkimi wierzącymi: "Jedno jest ciało i jeden duch, jako też jesteście powołani w jednej nadziei powołania waszego. Jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest; Jeden Bóg i Ojciec wszystkich, który jest nade wszystko i przez wszystkich, i we wszystkich was" - Efezj. 4:4-6. powrót do góry wersja do druku
YouVersion używa plików cookie, aby spersonalizować twoje doświadczenia. Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookie zgodnie z naszą Polityką prywatności.
Konferencja III "Jam jest Pan, Bóg Twój..." (Wj 20, 2) "Jam jest Pan, Bóg Twój, którym cię wywiódł z ziemi egipskiej z domu niewoli" (Wj 20, 2). Są to słowa, które chyba każdy z nas odmawia codziennie w pacierzu przed "dziesięcioma przykazaniami". Wypowiada je sam Dawca Prawa - Jahwe. Nie są one jednak tylko prostym wprowadzeniem w tekst dziesięciorga przykazań. Z naciskiem przypominają o Sprawcy wyzwolenia Izraela z niewoli - Bogu Jahwe. Owe dziesięć słów do Niego mają przecież prowadzić. 1. Niewola w Egipcie. W Egipcie Izraelici znaleźli się uciekając przed głodem i suszą. Znana jest historia Józefa, którego bracia sprzedali kupcom zdążającym do Egiptu. Tam udało mu się uwolnić z niewoli i wspiąć po szczeblach władzy aż do urzędu zarządcy państwa. Ta posada umożliwiła przybycie tam całej Jego rodzinie, w czasie, gdy w Kanaan panowała susza. W ciągu 400 lat społeczność ta rozrosła się dość znacznie i dlatego Egipcjanie zaczęli wykorzystywać ich do niewolniczej pracy. Ciągle jednak pozostawali narodem wolnym i szczególną własnością Jahwe. Bóg zatem widząc ich cierpienie postanowił ich od niego uwolnić. Tak to nabiera rozmachu wydarzenie, które wstrząsa nie tylko historią, ale zrębami postawy duchowej ludzkości. Żydzi, co roku wspominają to wydarzenie, jako ich narodowo - religijną historię, ma ona jednak swoje konsekwencje o wiele głębiej, bo dziedzinie ducha, nie tylko Żydów, lecz wszystkich bez wątpienia ludzi. Cała żydowska duchowość oparta jest na nieustannym wspominaniu wyjścia z niewoli w Egipcie. Układ świąt jest dokładnym odwzorowaniem wydarzeń, które miały miejsce podczas wędrówki do Ziemi Obiecanej. Taki stan rzeczy określa sposób myślenia o Bogu i Jego obecności wśród ludu. 2. Niewola "uwewnętrzniona" Słowo "wyjść" użyte jest w dwojakim znaczeniu: z jednej strony chodzi tu o wyjście, jako początek jakiegoś myślenia, rozumowania, z drugiej o faktyczną zmianę stanu rzeczy. Owa "zmiana stanu rzeczy" to na pewno wydarzenia historyczne, ale także wydarzenia, które dzieją się w historii życia każdego człowieka. Kiedy celebracja wydarzeń związanych z wyjściem z Egiptu zakorzeniła się już w świadomości Hebrajczyków, nastąpiło przeniesienie akcentu na niewolę wewnętrzną, która jest skutkiem grzechu. Ponieważ wolni byliśmy tylko przy Bogu, grzech pierwszych rodziców, staje się niedyspozycją, odłączeniem od Boga, które sprawia, że musimy ciągle się od czegoś uwalniać, jesteśmy w stanie "permanentnego wychodzenia z niewoli". Z tego stanu skutecznie uwalnia nas dopiero przejście, czyli Pasach, a w wersji spolszczonej pascha. Liturgia żydowska przygotowała Chrystusowi doskonałą glebę, na której mógł zasiać ziarno swojej ewangelii. Tą glebą staje się celebracja Pesach, czyli wyjścia Izraelitów z Egiptu. Jezus czyni z niej główną celebrację dla tych, którzy uwierzą w Jezusa, jako Mesjasza. 3. Pascha, czyli przejście Jak do tej pory mówiliśmy dość zewnętrznie o przejściu? Cały jednak problem polega na tym, że to każdy z nas ma doświadczyć takiej paschy i wyjścia ze swojej niewoli. Banałem będzie stwierdzenie, że naszą niewolą jest grzech. To wie nawet dziecko. Banałem będzie również stwierdzenie, że trzeba się od niego uwalniać. To również jest powszechnie wiadome. Te dwa stwierdzenia wyznaczają nasz ogólny stosunek do grzechu: trzeba się od niego uwalniać i to "uwalnianie" w zasadzie jest procesem, który kończy się z chwilą śmierci. Jak widzieliśmy jednak Pesach, to bardzo konkretne wydarzenie, które miało miejsce w historii. Nie chodzi bowiem o to, aby całe życie uwalniać się od grzechu i nigdy się nie uwolnić, ale aby się od niego uwolnić raz na zawsze. Obrazem takiej postawy jest postać mitycznego Syzyfa, który musi wtaczać kamień na wysoką górę i kiedy jest już prawie na samym szczycie jego kamień spada z powrotem na dół. W konsekwencji nigdy nie może wtoczyć go na szczyt owej góry. Oczywiście nie możemy być wolni od skutków naszego grzechu, ale od samego grzechu na pewno wolni być możemy. Takim wydarzeniem w rodzaju Pesach jest w historii życia każdego z nas nawrócenie, czyli metanoia. Znaczenie obu tych terminów w zasadzie się pokrywa. Nawrócenie zatem, to zamknięty okres czasu, dłuższy, czy krótszy, w którym przechodzimy z niewoli do wolności. O tej wolności pisze św. Paweł do Galatów (Ga 5, 1): "Ku wolności wyswobodził nas Chrystus". Jeżeli ma to być prawdziwa wolność, to musi ona objąć całą treść naszego życia i dotknąć najgłębszych jego zakamarków. Nawet tych najbardziej intymnych. Jest to przejście do nowego sposobu widzenia i pojmowania świata, odwróconego niejako o 180 stopni. Rdzeniem tej radykalnej zmiany w życiu jest właśnie historyczne wyjście z Egiptu i jego liturgiczne uobecnianie, natomiast każdy z nas aktualizuje je w historii swojego życia. Przeżycie takiej Pesach to całkiem nowa rzeczywistość, zupełnie nowe życie. To życie utożsamia się z "nowym sercem" i "nowym duchem", tak jak u Ezechiela: "Odrzućcie od siebie wszystkie grzechy, któreście popełniali przeciwko Mnie, i utwórzcie sobie nowe serce i nowego ducha" (Ez 18, 31), lub z obrzezaniem serca, jako odrzuceniem tego wszystkiego, co przeszkadza w tym, żeby być wolnym, tak, jak u Jeremiasza: "Albowiem wszystkie narody są nieobrzezane i cały dom Izraela jest nieobrzezanego serca". (Jr 9, 25). Do Pesach nawiązują wszystkie nawoływania Proroków do nawrócenia np.: "Pamiętajcie o tym i okryjcie się wstydem! Grzesznicy, nawróćcie się sercem!" (Iz 46, 8), czy też "Zabierzcie ze sobą słowa i nawróćcie się do Pana! Mówcie do Niego: Przebacz nam całą naszą winę" (Oz 14, 3). Widać więc z całą oczywistością przeniesienie akcentu z wyjścia z niewoli z Egiptu na wyjście z niewoli grzechu. Od tego momentu słowa "wyjście" i "nawrócenie" stają się synonimami. 4. Jak to się robi? Wspomnieliśmy przed momentem, że wyjście, to jednocześnie pewien początek myślenia, jak też zmiana stanu rzeczy. A zatem na proces naszego przejścia do wolności składa się kilka elementów. Przy ich rozważeniu przydatne nam będą słowa, które występują w biblii na określenie nawrócenia. Otóż jednym z nich jest słowo: Szub, które określa odwrócenie się o 180 stopni wokół własnej osi. Wtedy widzi się to, czego nie było widać do tej pory. A więc jest to zupełna zmiana perspektywy widzenia. Kolejnym słowem stosowanym na określenie nawrócenia jest słowo: metameleia, określa ono zmianę sposobu odczuwania grzechu. Chodzi o to, że przed "wyjściem" grzech odczuwa się jako coś przyjemnego, coś, co sprawia radość, tak po "wyjściu" grzech odczuwamy dokładnie przeciwnie, jako coś, co nas boli i nad czym chcemy płakać. Taka postawa serca, to tzw. żal doskonały. I ostatnie słowo, które konkretyzuje nam nawrócenie, to znana już skądinąd metanoia (meta noeo - poznać na nowo), czyli spojrzenie na świat człowieka niejako nowym wzrokiem, nowymi oczyma. Aby tak się stało faktycznie potrzeba całkowitej wewnętrznej przemiany, przewartościowania całego systemu sądów, przekonań, przyzwyczajeń, schematów. Taka przemiana to całkowity wstrząs egzystencjalny zupełnie przekształcający nas wewnętrznie. Dlatego też jest on przedstawiany w kategoriach "wyjścia" ze starego sposobu postrzegania świata i przyjęcia nowego. 5. Potrzeba Chrystusa Czy w tym "wychodzeniu" nie możemy sobie poradzić sami? Do czego potrzebny jest nam Chrystus? Otóż nie jest to przemiana "naturalna", nie jest ona wpisana w naturalny bieg rozwoju psychicznego człowieka. W jakiś sposób wykracza poza nasze doświadczenie psychiczne i generalnie przebiega dzięki działaniu łaski. Chrystus jednoznacznie związał swoją osobę z tajemnicą Pesach w czasie Ostatniej Wieczerzy, kiedy to utożsamił siebie z barankiem zabijanym 14 nisan. W przypadku Jezusa nie był to jednak symbol. W Jego życiu Pesach, czyli przejście, takie, jak je wyżej określiliśmy stało się rzeczywistością w zmartwychwstaniu. 6. Wigilia Paschalna Tajemnica przejścia Chrystusa ze śmierci do życia znajduje swój wyraz w świętowaniu Wielkanocy. Nie jest to jednak tylko świętowanie symboliczne, ale przede wszystkim nasze uczestnictwo w przejściu Chrystusa. Starożytna celebracja Wielkanocy zawierała, jako część integralną obrzędy chrzcielne. Ten ryt chrztu pozostał do tej pory, ale stosuje się go raczej rzadko. Niemniej jednak zasadniczą treść Liturgii słowa stanowią czytania o stworzeniu świata, dalej o wyjściu z Egiptu i nowym stworzeniu w Chrystusie. Tak więc cała liturgia Wielkiej Soboty to można powiedzieć zmartwychwstanie w pigułce, bo zawiera ona nie tylko zmartwychwstanie Chrystusa, lecz także zmartwychwstanie każdego, kto chciał się włączyć w tajemnicę Chrystusa. Jest więc Chrystus tym, który w rzeczywisty, a nie tylko symboliczny sposób "wywodzi swój lud z domu niewoli". Nawiązuje do tego także ikonografia, szczególnie wschodnia. Przedstawienia zmartwychwstania funkcjonujące Kościele zachodnim pokazują Chrystusa wychodzącego z grobu i trzymającego w dłoni chorągiew zwycięstwa. Ma to akcentować zwycięstwo życia nad śmiercią. Wschód chrześcijański natomiast przedstawiał zmartwychwstanie zupełnie inaczej. Otóż Chrystus chwyta za rękę Adama i Ewę i wyprowadza ich z otchłani, w której przebywają od stworzenia świata, a właściwie od wypędzenia z Raju. Ważnym atrybutem tej ikony zmartwychwstania są połamane wrota śmierci, na których Chrystus stoi. A zatem przedstawienie to akcentuje przede wszystkim wyprowadzenie Pierwszych Rodziców z niewoli śmierci, a więc nie co innego, jak tylko przejście ze śmierci do życia, czyli nasze Pesach. Na uwagę zasługuje również fakt, że tym przejściem jest sam Chrystus. On nie tylko czuwa nad "prawidłowym przebiegiem" tego procesu, lecz sam nim jest. Św. Paweł również wspomina o takim wymiarze obecności Chrystusa w czasie wędrówki Izraelitów przez pustynię "Wszyscy przeszli przez morze, i wszyscy byli ochrzczeni w imię Mojżesza, w obłoku i w morzu; wszyscy też spożywali ten sam pokarm duchowy i pili ten sam duchowy napój. Pili zaś z towarzyszącej im duchowej skały, a ta skałą tą był Chrystus" (1 Kor 10, 1-4). Tak również mówi o Chrystusie II modlitwa eucharystyczna o tajemnicy pojednania: "On jest naszą Paschą i naszym pokojem". Tak więc ten, który "wywodzi z ziemi egipskiej z domu niewoli", to ten sam, który pyta Piotra: "A Wy - za kogo mnie uważacie?" - Tyś jest Ten, który wyprowadził nas z domu niewoli.
jam jest pan bóg twój który cię wywiódł